Strony

piątek, 6 maja 2016

Mogłeś przyjść...

Dobry, dzień dobry xd
Dawno nic nie pisałam, a jak mnie wzięło to....no właśnie.
Nie wiem jak traktować tego shota.
Na pewno jest to smut i to taki w wysokich ramach XD
Ostrzegam, że jeśli nie chcecie doznać jakiegokolwiek spaczenia, nie powinniście tego czytać ^^
Ode mnie tyle, zapraszam do czytania.



~~~~~~~~~~~~~~

Lee Taemin wracał właśnie do domu ze spotkania, na ktorym nieco się zasiedział. Cóż, nie codziennie widywał się z przyjaciółmi poza szkołą, dlatego też nie zastanawiając się dużo, tuż po lekcjach skierował się wraz z Kibumem na imprezę. Również dlatego wracał do mieszkania, oddalonego od dormu swojego przyjaciela o godzinę drogi piechotą o godzinie trzeciej w nocy. Nie reflektował na jakikolwiek autobus ze względu chociażby na to, że nie miał przy sobie ani grosza na bilety, a poza tym wolał nieco wytrzeźwieć przed zajściem do swoich czterech ścian. W końcu, rodzice mogą być niezadowoleni z faktu, że ich siedemnastoletni syn wraca do domu tak późno, na dodatek nawalony, jeszcze w środku tygodnia.

Nastolatek wziął głęboki wdech wsuwając dłonie do kieszeni czarnych, dopasowanych spodni i zadarł lekko głowę, kierując spojrzenie ku niebu. Niby wiosna, jednak zdecydowanie za lekko się ubrał, bo już kolejny powiew chłodnego wiatru sprawił, że na ciele chłopaka pojawiła się gęsia skórka. Nie zaprzestając marszu przymknął oczy raz jeszcze wciągając powietrze w płuca, jednak gdy ponownie je otworzył, coś skręciło go w żołądku.

Była noc, on nie umiał specjalnie się bić czy chociażby bronić, nie wspominając już o szybkim bieganiu, a przed nim w odległości około stu metrów szła grupka trzech dobrze zbudowanych i znanych mu chłopaków z klas maturalnych liceum, do którego uczęszczał. Nie koniecznie chciał mieć z nimi do czynienia, szczególnie dzisiaj i w takim stanie. Prawda była taka, że Lee ledwo co szedł prosto, a przed oczami wirował mu każdy przedmiot, na który spoglądał.

Nie widząc nigdzie po drodze jakiegokolwiek zakrętu, gdzie mógłby się schować stwierdził, że jest skazany na łaskę pana, a jedyne co on może zrobić to wciśnięcie słuchawek z ulubioną muzyką do uszu. A nóż widelec zwyczajnie go ominą? Ha! Śmieszne. Ah ta wybujała wyobraźnia Lee Taeminie...

Gdyby pewnie nie byli z jego szkoły i go nie poznali felernej nocy nic by się nie stało. Jednak Tae musiał świecić w szkole mimowolnie na oczach wszystkich, gdyż Kibum, ten, od którego dziś wracał uwielbiał być w centrum uwagi, a co za tym szło, ciągnął do tego również i młodszego sobie chłopaka. I może nie tak jakby chciał, jednak jego myśli sprawdziły się, gdy chcąc przejść dalej powstał przed nim mur, stworzony z tej trójki. Drugoklasista schował urządzenie wraz ze słuchawkami i unosząc głowę przełknął ślinę przesuwając wzrokiem po starszych.

Jeden wysoki, wystający spoza tych dwóch, z czarnymi włosami i równie ciemnymi, jednak uroczymi, dużymi oczami. Drugi średniego wzrostu, farbowany o odcieniu brązu podobnego do włosów, które aktualnie miał Taemin - karmelowe. Na trzecim wzrok najmłodszego zatrzymał się na nieco dłużej, może z racji tego, że stał z nim teraz twarzą w twarz, a może przez głupie wspomnienie, które właśnie w tej chwili musiało dać o sobie znać. Owy chłopak był co prawda najniższy z grupki, jednak mimo to budził największy respekt. Przypominający nieco z twarzy dinozaura tleniony blondyn miał już okazję spotkania Taemina w dość nie komfortowej dla młodszego sytuacji, a Tae, że jest głupi i  młody, niemal od razu poczuł chemię do maturzysty. Cóż, był, w swoim mniemaniu, na przegranej pozycji, gdyż żaden szanujący się chłopak nie pokazałby mu się więcej na oczy, zwyczajnie bojąc się o zdrowie.

Bo kto byłby tak głupi, aby pozwolić Kibumowi, jak stwierdził, podotykać się? No właśnie, tylko Lee Taemin. Dał się na to złapać, a że jego przyjaciel do najbrzydszych nie należał, wręcz przeciwnie, nie czuł większych oporów, gdy ten nie spiesząc się i bez okazywania jakichkolwiek emocji z zewnątrz zaczął obciągać mu na lekcji historii pod ławką. Pożałował jednak, że pozwolił starszemu zrobić to gdzie tylko będzie chciał, bo już po kilku ruchach szczupłej dłoni na swoim członku po jego kręgosłupie przebiegł dreszcz, a sam Tae zaczął wiercić się na krześle domagając się więcej.

No i dostał więcej, a że w hamowaniu czegokolwiek zbyt dobry nie był, uraczył najpierw Key cichymi westchnieniami i pomrukami, jednak z coraz bliżej kroczącym spełnieniem z jego gardła ulatywały początkowo ciche jęki, jednak gdy Kibum zerknął na przyjaciela przesuwając opuszkiem po jego czubku ten jęknął głośno, zaraz płonąc rumieńcem.

Nauczyciel skarcił go za przerywanie lekcji, a słysząc słowa któregoś z uczniów ławkę przed chłopakami zdębiał i wysłał Taemina do dyrektora. Tak. Tylko Taemina. Kibum efektownie się od tego wymigał mając wszystkie notatki w zeszycie i pojęcie o temacie lekcji. I tak właśnie Lee trafił do gabinetu dyrektora z niemałym wcale problemem w spodniach, a na jego nieszczęście w fotelu przy biurku poza zarządzającym placówką siedział właśnie pan dinozaur. Jeszcze bezczelnie gapił się cały czas na krok chłopaczka, który bardzo chciał to ignorować, jednak urok osobisty, który ten posiadał jedynie jeszcze bardziej przypominał o boleśnie pulsującym wzwodzie.

Tłumacząc sprawę mężczyźnie w garniturze policzki wręcz paliły go ze wstydu, jednak ucieszył się, gdy Jonghyun, jak zdążył się dowiedzieć, opuścił gabinet. Nie dostał żadnej kary, a jedynie słowne upomnienie i zapewnienia, że każdy, bez względu na preferencje, również te seksualne, jest tu traktowany równo.
Tae wtedy nie marzył o niczym innym, niż łazienka szkolna i dokończenie roboty Key, który tak spektakularnie wszystko zjebał, jednak nie było opcji, aby dotrwał w spokoju do kabiny. Ledwo przekroczył próg białego pomieszczenia, a czyjeś silne dłonie przyparły go do okafelkowanej ściany. Ten jęknął niezadowolony i uniósł wzrok patrząc prosto w oczy chłopakowi z gabinetu.

Ten chwilę poprowadził monolog, podczas gdy Taemin przypominał buraka w pełnej okazałości, jednak gdy Jong zbliżył się tak, że ich ciała niemal się stykały wciągnął powietrze w płuca i zagryzł wargę ze zdenerwowania..

Miał warunek. Cała szkoła niczego się nie dowie i Tae będzie miał spokój, jednak w zamian za wizyty w domu starszego w celach jedynie jemu znanych, albo bedzie pośmiewiskiem szkoły szybciej niż do jutra. Tae wtedy wybrał pierwszą opcję, jednak nigdy nie stawił się w domu Dino, a teraz, stojąc z nim ponownie twarzą w twarz wiedział, że ten o tym pamięta...

- No proszę, kogo my tu mamy. - rzucił Jonghyun uśmiechając się przy tym perwersyjnie. - Lee Taemin mam rację? - Tae spuścił wzrok. Nie miał najmniejszej ochoty z kimkolwiek teraz rozmawiać, a już na pewno nie z nim. - Chłopaczek, który śmiał mnie wystawić panowie. - dodał przechylając głowę na bok i przyglądał mu się dłuższą chwilę. - Dajcie nam chwilę. - zarządzał, a pozostała dwójka przeszła dalej, po chwili znikając w pobliskim barze.

- Jonghyun daj mi spokój... - mruknął żałośnie podchodząc do starszego w celu wyminięcia go, jednak ten miał zdecydowanie inny pomysł. Zaśmiał się cicho wprost w usta nieco wyższego chłopaka zaraz łapiąc go tam, gdzie do tej pory oprócz jednorazowej wpadki z Key dotykał się jedynie sam. Lee jęknął czując na przemian palące gorąco wywołane dotykiem chłopaka, o którym śnił po nocach i lodowate dreszcze wywołane strachem przed starszym.

- Oh pięknie. Zrób to jeszcze raz.. - Jong nachylił się lekko do ucha chłopaka kończąc zdanie szeptem. - Dla mnie, malutki.

Oddech w całości odmówił mu posłuszeństwa, a dłoń na przemian zaciskająca i rozluźniająca się na jego męskości przez materiał spodni sprawiała, że miękły mu nogi, przez co oparł się niemal cały na torsie starszego. Niewiele myśląc, pozwolił poprowadzić się Dino w nieoświetloną uliczkę znajdującą się kilka metrów za nim, a pchnięty na kolana syknął cicho, jednak nie domyślał się nawet, co ma w planach maturzysta.

- Jonghi... - Tae podniósł wzrok na starszego wbijając w jego oczy proszące spojrzenie, które cholernie rozbawiło blondyna. Uniósł pytająco brew nie spuszczając wzroku z owianych strachem oczu młodszego. - Zostaw mnie błagam..

- Słuchaj mały. - Jong kucnął przed chłopakiem ujmując jego podbródek i skierował tym sposobem jego wzrok na siebie. - Mieliśmy pewną umowę.. Nie wywiązałeś się z niej, a ja dotrzymałem słowa nikomu nie mówiąc o tym incydencie.. - Lee przełknął ślinę uciekając wzrokiem od wwiercających się w niego oczu blondyna, jednak po chwili niepewnie powracając nim do tęczówek Jjonga.

- Co masz zamiar zrobić?

- Jesteś mi winien rok bycia darmową dziwką, wydedukuj sobie, co z tobą zrobię. - po tych słowach wstał i zabrał się za rozpinanie spodni, a gdy przed Taeminem dumnie prężyła się męskość starszego ten zbladł.

- Jong..

- Nie gadaj, a ssij.

- Nie.

- Jeśli nie zrobisz tego po dobroci, uwierz mi, że moi chłopcy zrobią z ciebie szmatę, jak nie gorzej, ale na pewno zapamiętasz ten dzień. - Lee wzdrygnął się na samą myśl o tym, że któryś z tamtej dwójki miałby go dotykać i ostatecznie, bardzo niepewnie ułożył dłoń na biodrze Dinozaura zamykając między wargami czubek penisa starszego.

Ten, nie patrząc na to, że młody być może robi to po raz pierwszy, szarpnął go za włosy i przyciągnął tym samym do siebie sprawiając, że cały jego członek został pochłonięty przez usta i gardło młodszego, który zakaszlał za wszelką cenę starając się nie zwymiotować. Jong cofnął głowę drugoklasisty pozwalając mu  złapać oddech nadal jednak kurczowo trzymając go za włosy.

- Nie dam rady.. - zaskomlał Tae ponownie nakierowany na dumę starszego, a ten, znając słabość chłopaka względem jego osoby, postanowił to wykorzystać.

- Taeminnie.. - mruknął niskim głosem poluzowując chwyt i przeczesał włosy młodszego seksownie oblizując usta. - Doskonale wiem, że waliłeś sobie nie raz oglądając moje zdjęcia, więc chyba nie chciałbyś przegapić okazji, aby zrobić mi dobrze, hm? - niepewne przytaknięcie ze strony młodszego zaskutkowało uśmiechem na twarzy Jonga. - Jednak, jeżeli chciałbyś to powtórzyć, musisz naprawdę się postarać, mały.

Taemin odetchnął głęboko decydując się na złapanie trzonu męskości chłopaka lewą ręką i ponowne wsunięcie jej w usta do końca, a czując jak główka ociera się o ścianki jego gardła zacisnął obie dłonie na biodrach starszego zaraz cofając się, aby ponownie docisnąć usta do jego podbrzusza.
Jonghyun czując wolne, acz głębokie ruchy młodszego na powrót wplątał palce w jego włosy tym razem swobodniej i odchylił głowę w tył wzdychając cicho. Ledwo powstrzymywał ruchy bioder, które tak bardzo błagały o szybsze poruszanie się na jego członku, jednak on sam nie chciał zrobić krzywdy temu małemu...
Za bardzo mu się podobał i za bardzo chciał go mieć tylko dla siebie już od ponad roku...
Język drażniący dziurkę na czubku penisa Jonga wywołał u niego niekontrolowane wypchnięcie bioder, na szczęście jedynie wsuwając się lekko w usta młodszego. Ten, nieświadomy przyjemności jaką odczuwał w tej chwili maturzysta, zastanawiał się co zrobić, aby doprowadzić go do wytrysku.
Bądź co bądź, Jong miał rację. Nie raz dogadzał sobie przeglądając jego zdjęcia czy też myśląc o nim. Nie raz zdążyło się również, że budził się ze wzwodem po bardzo mokrym śnie z blondynem w roli głównej, dlatego też, nie zważając na okoliczności, chciał go zaspokoić za wszelką cenę. Ponownie cofnął głowę ledwo co muskając żołądź starszego czubkiem języka, na co jego penis zadrżał, upewniając Lee, że podoba się to jego właścicielowi.
Na powrót wsunął go więc między wargi i przesunąwszy ząbkami od początku trzonu po czubek, na którym ostatecznie się zassał doprowadził Jonghyuna do puszczenia pierwszych soków, które wyciekły z wciąż niezaspokojonej męskości dwudziestolatka.
Na usta Tae wkradł się uśmiech, a stwierdzenie, że maturzysta jest słodko-słony ucieszyło go na tyle, że ponownie pozwolił jego główce ocierać się o swoje gardło, już nie czując efektów ubocznych w postaci odruchu wymiotnego, w coraz to szybszym tempie.
Powoli skapujące na język krople nasienia przypomniały, że jego własna duma również domaga się pieszczot, przez co umiejscowił na niej jedną z dłoni uwcześnie rozpinając spodnie i zaczął poruszać palcami tłumiąc jęki męskością starszego, która sama zaczynała drżeć w jego wargach.
Chłopak doskonale wiedział co to oznacza, a ciche pojękiwania blondyna upewniały go jedynie w tym, iż jest on już bliski spełnienia. Ostatecznie przesunął zębami po jego długości, potarł językiem czubek, wsunął go do końca i zassał się, jak najmocniej tylko mógł, powodując gardłowy jęk wydobywający się z ust Jonga, wypchnięcie bioder dociskając tym samym młodszego do swojego podbrzusza i obfitym wytryskiem wprost do jego gardła.

Jednak i tym razem Taeminowi udało się powstrzymać odruch wymiotny i dzielnie przełykał wszystko, co ofiarował mu starszy, a nie mając zamiaru jeszcze kończyć zabawy zaczął ssać jego penisa, opróżniając go przy tym z nasienia, jednocześnie powodując dłuższy orgazm i tak ledwo trzymającego się na nogach Kima.
- Jonghie~ chcę jeszcze. - wymruczał Lee podnosząc się z klęczek i stanąwszy tuż przed owianym błogością Jongiem zmysłowo oblizał usta.

Cóż, plan maturzysty nieco zmienił tor, jednak obaj wydawali się z tego zadowoleni, gdy ubrany już Kim ciągnął uwieszonego na jego ramieniu Taemina w stronę bloków, w których mieszkał.
Nie musieli wiele się odzywać, obydwaj stwierdzili, że jakiekolwiek słowa w tej chwili są zbędne.

Wszystko zaczęło się jeszcze w windzie na parterze. To tam Jong brutalnie wręcz naparł na usta młodszego wsuwając kolano między jego nogi, masując pobudzoną w dalszym ciągu męskość. Ten nie hamował, ba nawet nie próbował zahamować jakiegokolwiek jęku, który przez te kilkanaście sekund jazdy wydobywał się z jego ust, a dłonie wplątał we włosy starszego ciągnąc za nie lekko.
Dojeżdżając na piętro, Jjong wsunął dłonie na pośladki młodszego zaciskając je co chwila, ostatecznie unosząc go tak, aby ten oplótł nogami jego pas, co i zrobił z wielką satysfakcją dociskając jeszcze mocniej swoje krocze do ponownie gotowego penisa maturzysty.
Chwilę obijali się o ściany, zatraceni w pocałunkach, w końcu jednak dotarli do mieszkania blondyna, który zamknął drzwi od razu kierując się do sypialni, a będąc na miejscu rzucił chłopakiem o materac po chwili zawisając nad nim.
Nie siląc się na delikatność przygryzł szyję Tae, który jęknął głośno, wypychając biodra w górę. Jjong usatysfakcjonowany reakcją zrzucił koszulkę chłopaka jak i swoją, po chwili zajmując się również spodniami jak i bielizną Tae. Sam pozostając w bokserkach zniżył się nieco zasysając i przygryzając sutek karmelowowłosego, na co zareagował on wygięciem się w łuk, a będąc z natury niecierpliwym zaplótł nogi na biodrach blondyna ściągając go tym samym na siebie.
Oboje byli podnieceni, jednak Taeminowi wystarczyło, gdy Jonghyun musnął wargami jego penisa zaraz zamykając w ustach jedynie jego żołądź. Zbyt rozgrzany grą wstępną doszedł, głośno przy tym jęcząc imię starszego, a ten, gdy tylko pozwolił Tae wypuścić wszystko co miał w sobie, przełknął jego nasienie, jednak nie w całości zaraz podciągając się do ledwo kontaktującego chłopaka i łącząc z nim usta w pocałunku, wpuścił nieznaczną ilość plemników do ust ich właściciela.
Jednak oboje wiedzieli, że na tym się nie skończy. Jonghyun był niezaspokojony i wiedział czego chce, a Taemin był tak zakochany w tym dinozaurze, że zrobiłby dla niego wszystko, z resztą, sam chciał tego samego...

Gdy oddech drugoklasisty nieco się unormował Kim odwrócił go na klęczki tyłem do siebie samego i zaczął sunąc z pocałunkami wzdłuż linii jego kręgosłupa, powolnymi ruchami dłoni pobudzając penisa chłopaka do kolejnej dawki przyjemność i kolejnego orgazmu.
Dotarłszy na wysokość bioder obie dłonie ułożył na pośladkach młodszego masując je intensywnie, w międzyczasie wsuwając końcówkę języka w jego wejście.
Pierwszy raz zdecydował się na taki rodzaj rozciągania i nie zawiódł się. Taemin zadrżał jęcząc przeciągle w poduszkę. Akordy wypływające z ust młodszego były muzyką dla Jonga, który lawirował językiem w jego wnętrzu, doprowadzając nastolatka do wytrysku.
Cóż, był młody, z nikim się nie spotykał, więc był skazany tylko i wyłącznie na siebie, a Jonghyun nie dość, że był jego fantazją, to na dodatek wszystko robił tak perfekcyjnie, że nic dziwnego, iż nie przyzwyczajony do więcej niż jednego orgazmu dziennie chłopak teraz ponownie dochodził od samego rozciągania.
Kim, widząc plamę nasienia na pościeli uśmiechnął się do siebie i sięgnął pod łóżko, wyciągając stamtąd małą, plastikową buteleczkę. Wylał nieco jej zawartości na palce i bez jakiegokolwiek poinformowania Tae, co chce zrobić, wsunął w niego dwa z nich natychmiast poruszając nimi na wszystkie strony.
Chłopak zagryzł mocno wargi nie do końca pewien, czy dobrze robi, jednak ból, który po chwili przerodził się w przyjemność nie do opisania, skutecznie zasłonił mu myśli. To był dopiero początek, jedynie dwa palce, a Taemin czuł się tak błogo, jak jeszcze nigdy. Sam wypiął się bardziej nabijając się na nie pragnąc więcej.

Jęki i posapywania uciekające z jego ust coraz jaśniej dawały Dino do zrozumienia, że jeszcze chwila, a dojdzie on kolejny raz, dlatego też wsunął w niego dwa kolejne palce zwiększając szybkość ruchów dłoni.
I jak pomyślał, tak też by się stało. Penis młodszego zadrżał, jednak Tae z całej siły chciał poczekać chodź do momentu, w którym poczuje go w sobie. Zmobilizował całą siłę woli i powstrzymywał wytrysk do czasu, aż Jjong nie wysunął z jego wejścia palcy i wciskając do jego wnętrza lodowaty, w porównaniu do temperatury ciała, lubrykant, wszedł w niego płynnym ruchem, któremu towarzyszył dźwięk plusku substancji w ciele nastolatka i jęk zmieszany z krzykiem opuszczający gardło chłopaka.
Sam Jonghyun sapnął kilkukrotnie, czując jak dziurka, sama w sobie ciasna, zaciska się mocno na jego penisie, doprowadzając go do szaleństwa.
Przez trzeci orgazm, który właśnie przeszywał wymęczone ciało, Taemin opadł całkowicie na materac przyklejając się do pościeli z szeroko rozłożonymi nogami. Mimo doświadczenia dzisiejszego dnia, pragnął więcej, o wiele więcej. Jjong popatrzył na młodszego z podziwem, że tak długo się trzyma i zajął miejsce na biodrach chłopaka, wcześniej wchodząc w niego do końca, czemu ponownie towarzyszył plusk lubrykantu, który na obydwu z chłopaków działało tak samo - zwiększał przyjemność.
Dla Tae było to dodatkowe wypełnienie i chwilowe ochłodzenie, a dla Jonghyuna był on zajebistym nawilżeniem i wrażeniem, że raz już doszedł w tym zacnym tyłku.

- Jonghie.... - wysapał cicho, próbując spojrzeć na starszego, jednak nie miał nawet jak, ten za to doskonale zrozumiał zamiary Lee i położył się na nim zmieniając przy tym kąt uderzeń, które były wolne, aczkolwiek mocne, zabierające dech Taeminowi przy każdym następnym. Jednak samo ciepło bijące od ciała maturzysty nie wystarczyło. - Jjongie proszę, chcę cię widzieć.

Blondyn nieco zdziwiony słowami młodszego wysunął się z niego niepewnie, po chwili jednak zostając pchniętym na plecy.
Uśmiech, który widniał na ustach Taemina zaskutkował zmianą wszystkich uczuć. na te odpowiedzialne za zauroczenie. A Jjong poczuł to pierwszy raz w dotychczasowym życiu...

- Nie wiesz nawet ile na to czekałem. - wymruczał w usta blondyna i nie czekając na nic, opuścił się na całą długość jego penisa jęcząc przy tym na cały pokój, jak i nie mieszkanie.
Jong, nie myśląc wiele, złapał go za biodra i mimo trzęsącego się z nadmiaru emocji nastolatka, poruszył jego ciałem w górę i w dół, a krzyk przeszywający powietrze utwierdził go w przekonaniu, że ta pozycja jest idealna, ze względu na możliwość z każdym ruchem muskania prostaty Tae, a on reagował na to, jak widać, całym ciałem.

- Taeminnie~ - zamglony wzrok licealisty skierował się na blondyna, a sam on zagryzł wargi czując jak ten sunie opuszkami po jego biodrach. - Przez tę chwilę, jęcz dla mnie, najgłośniej jak potrafisz.
Tae tylko skinął głową unosząc biodra, wbił wzrok w oczy starszego uśmiechając się perwersyjnie i opuścił się dociskając jak najmocniej biodra do męskości maturzysty, który odchyliwszy głowę w tył jęczał cicho. Lee zaś ździerał sobie gardło kolejne siedem pchnięć z każdym kolejnym bardziej zaciskając się na penisie starszego, obwieszczając tym samym bliski orgazm.
Jjong czując ciągłe dreszcze, biegnące wzdłuż kręgosłupa z każdym spotkaniem z prostatą młodszego oraz coraz ciaśniejsze wejście, zaciskał bardziej palce na jego biodrach również bliski spełnienia, które nadeszło wraz z ostatnim, najmocniejszym uderzeniem Jonghyuna nie dość, ze w punkt G Tae, to na dodatek z taką siłą, że tamten na jednym wdechu jęczał następne dwie minuty.
Dreszcz, ucisk i widok dochodzącego tuż przed nim, a w zasadzie na nim, Taemina sprawiły, że wbił się raz jeszcze wypełniając chłopaka po brzegi, jednak aby dobrze się "wyczyścić" poruszał się w nim jeszcze długi czas, aż do momentu ponownej erekcji młodszego z nich.

- Będziesz miał dość, czy mogę cię tak pieprzyć całą noc? - zaśmiał się Dino unosząc chłopaka, raz jeszcze chcąc usłyszeć jego piękny jęk wywołany trafieniem w jego prostatę. Zaraz jednak wyszedł z niego i położył na materacu rozchylając jego nogi, samemu zajmując miejsce pomiędzy nimi.

- Możesz robić to cały czas. Jesteś zbyt zajebisty, żebym miał dość. - ponowny prowokacyjny uśmiech na ustach, z pozoru, niewinnego nastolatka, patrzącego z oczekiwaniem na muskającego wargami jego penisa Jjonga.

- Zapamiętam to sobie. - perlisty śmiech maturzysty przeciął powietrze, a on w chwilę później doprowadził towarzysza do kolejnej dawki niespożytkowanego nasienia opuszczającej jego ciało.
W czasie, gdy Taemin dochodził do siebie leżąc, nie licząc szybkiego ruchu klatki, bez ruchu, Jonghyun podparł brodę na ramieniu wpatrując się w niego z lekkim uśmiechem.

- Widzisz, miałbyś to cały rok, dzień w dzień. - uśmiechnął się zaraz też podciągając na wysokość twarzy młodszego. - Mogłeś wtedy przyjść.. - mruknął jeszcze patrząc w oczy Lee, nim zamknął rozchylone usta w pocałunku.
Taemin uśmiechnął się w usta blondyna oplatając go ramionami w karku i nogami w pasie, chętnie odwzajemniając pieszczotę, odsuwając się lekko dopiero po dłuższej chwili.

- W życiu nie śmiałbym sobie chociażby pomyśleć o nas w takiej sytuacji. -mruknął patrząc w tęczówki starszego, wyginając usta w uśmiech.

- Nie? A na mieście wydawało mi się, że nie zaprzeczałeś. - młodszy spłonął rumieńcem chcąc zapaść się pod ziemię, jednak Jjong skutecznie go przed tym zatrzymał muskając krótko jego wargi. - Mały... Nie wiem nawet jak to powiedzieć, jestem kiepski w tych sprawach...

-Tak. -przerwał mu chłopak pod nim nie zrywając kontaktu wzrokowego. - Ja też, od dawna... - Tae przymknął oczy zagryzając warki od środka, a Jonghyun uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd równiutkich, śnieżnobiałych zębów.

- Na prawdę?

-Mhym... - Tae przygryzł wargi od środka tylko po to, aby po chwili poczuć na nich ciepłe usta maturzysty...

*